sobota, 30 stycznia 2010

Zycie szalone

Zycie sie zrobilo strasznie szalone i nie mam czasu zapisywac wszystkiego co mi przez glowe przemyka. Ciekawe jest w zyciu to ze im wiecej sie dzieje i ze im wiecej mam obowiazkow, to wiecej mysli zupelnie z nimi (tymi obowiazkami) niezwiazanych mi sie rodzi w glowie. I wydaje mi sie, ze sa to mysli duzo lepszej jakosci niz te ktore produkuje w momentach spokoju w zyciu. Ale moze to tylko zludzenie. Glaszcze moja orchidee, bo jest jej zle. Zostawic ludziom kwiatki na miesiac to nie jest dobry pomysl. Obiecali ze beda dbac i niestety oszukiwali. Ciekawe co by bylo gdybym im zostawila psa. Pies jest nachalny, a kwiatki nie i moze dlatego o nich sie zapomina. Jest mi smutno bo lubilam moje kwiatki i one byly ze mna juz ponad trzy lata, a teraz jest marna szansa na ich odratowanie.

W ramach przerwy od nauki wczoraj zaczelam przegladac swoje pierwsze cyfrowe zdjecia. Okazuje sie, ze zaczelam tragicznie, ale widac bylo ze aparat mnie cieszyl - robilam zdjecia absolutnie wszystkiemu i wszystkim. Fotograf we mnie byl naiwny ze wszystko mu wyjdzie pieknie i ze sepia wystarczy zeby zdjecia byly dobre. Ale jak sie okazuje nie wszystko nadaje sie do wyrzucenia i wytworzylam kilka fotek, ktorych nie powstydzilabym sie teraz.
Prosze, oto listki:

czwartek, 21 stycznia 2010

Matki Polki

Od zeszlej soboty mialam juz chyba z pietnascie pomyslow na posty ale zadnego z nich nie wprowadzilam w zycie. Powinnam byla postanowic sobie Nowo-Rocznie, ze bede wiecej czasu spedzac zapisujac roznego rodzaju mysli.

Na pewno chcialam pisac o "Matce Polce" specjalnym podtypie ludzkim spotykanym w miejscach publicznych takich jak restauracje czy lotniska. Przyznam iz mimo, ze moja irytacja moja "Matkami Polkami" juz mi przeszla, to jednak uwazam ze warto o nich wspomniec.

Jako studentka mam malo kontkatu z tymze gatunkiem ludzkim. Chodzimy do roznych knajp i przede wszystkim o roznych porach (Matki Polki przeciez musza polozyc dzieci spac a potem dogladac czy snia im sie same grzeczne sny). Chodzimy do roznych sklepow (Stylowa Matka Polka to gatunek jeszcze nie wymyslony) i generalnie nasze plaszczyzny zbiegaja sie tylko na lotniskach kiedy stojac do odprawy Speedy Boarding Matki Polki obrzucaja mnie oburzonym spojrzeniem i burcza pod nosem typowo pasywno-agresywne zdania w stylu: "Matki z dziecmi powinno sie przepuszczac". Przepraszam bardzo, ale dlaczego? Czy dziecko to jakas ulomnosc? Czy to jakies zyciowe inwalidztwo na ktore rzeczona Matka Polka wplywu nie miala? Coz, podejrzwam ze niektorych przypadkach Matka Polka pewnie spieralaby sie ze wplywu nie miala, ale z biologicznego punktu widzenia zawsze ma sie wplyw na to czy sie chce czy nie chce zostac matka. Z jakiej to zatem okazji posiadanie potomstwa predysponuje do ulg zyciowych i pierwszenstwa w czasie wsiadania do samolotu? Bo dzieci sa niecierpliwe? A moze dlatego ze po kilku minutach sa ciezkie na rekach? Coz, ja nikomu potomstwa do brzucha nie wciskalam. Nie widze czemu wrzeszczacy maly czlowiek ma mi dawac prawo do wejscia na poklad przed wszystkimi. Moze rudych tez powinnismy wpuszczac pierwszych? W koncu to ginacy gatunek - nalezy o nich dbac i moze lepiej zeby sie nie sciskali w tlumie. Rownie dobrze moje bolace zaszyte zeby powinny mi dawac jakies przywileje. To dokladnie taki sam powod: chcialas - masz bolace dziury/wrzeszczace dzieci/itp. Uwazam ze matka, nie-matka wszyscy jestesmy rowni. A uwazanie ze jest sie bardziej specjalnym bo ma sie potomstwo jest conajmniej obrazliwe dla potomstwa. Po pierwsze dzieci to raczej nie kalectwo, a po drugie zrobienie ich sobie to, jak widac po tym jak rosne swiatowa populacja
homo sapiens sapiens, naprawde zadna sztuka...

Zatem, drogie Matki Polki - albo wezcie na wstrzymanie albo kupcie sobie i swojej progeniturze Speedy Boarding. Bo ja Was nie przepuszcze tylko dlatego ze sie rozmnozylyscie.

Statystyki postepu pracy:
Ilosc napisanych slow na eseje: 3 640
Ilosc slow do napisania: 7 500

poniedziałek, 11 stycznia 2010

Zeby amputowane

Bloga czas ozywic.

W tym roku mam malo postanowien Nowo-Rocznych, wiec moze powinnam do tej krotkiej listy dodac pisanie bloga. Mam na niego (ktory to juz raz?) kilka wizji i zobaczymy co z tego wyjdzie. Jest tez cichy plan zalozenia bloga alternatywnego z recenzjami wszystkiego co mnie otacza. Kiedys z Guru przy sniadaniu doszlismy do wniosku, ze w jednym jestem dobra na pewno - krytyce. Ale nie krytykancki negatywny sposob, ale na sposob konstruktywny i takiego wlasnie krytyczno-recenzujacego bloga bym zalozyla.

Na razie jednak jestem w stanie skupienia zwanym rozsypka. Amputowali mi kolejne dwa zeby (dzieki Oli za to piekne okreslenie) i na tym moja lista zebow do amputowania sie wyczerpala. Dziewiatki mi juz nie wyrosna (chyba). Wygladam jak chomik, ktory implodowal z lewej strony a czuje sie jak chomik ktory zaraz imploduje. Jem Ketonal (dzieki ci opatrznosci za magiczne blekitne pigulki!), okladam sie lodem (dzieki rodzino za prawdziwe amerykanska lodwke z kostkarka) i jecze kiedy tylko probuje szerzej otworzyc paszcze. Cicik sie do mnie nie odzywa, a ja nie schylam sie do niego bo schylanie podnosi cisnienie w glowie. Tak, tak - pewnie dotad sobie nawet z tego nie zdawaliscie sprawy, ale wierzcie mi gdybyscie mieli dziure w szczece az do kosci zuchwy, to tez czulibyscie cisnienie przy schylaniu glowy.

Wlasnie Moony przyniosl mi paczka - rozdrobnie go i umamlam. Za jakies 45 minut bedzie po paczku.

A na koniec statystyki zasadnicze:
Ilosc napisanych slow na eseje: 3 211
Ilosc slow do napisania: 7 500